Jantar z mojej wyobraźni.

Jantar z mojej wyobraźni.

czwartek, 26 marca 2015

Pandemia - Jana Wagner - recenzja

Tytuł: Pandemia
Autor: Jana Wagner
tłumaczenie: Walentyna Mikołajczyk-Trzcińska
wydawnictwo: Zysk i S-ka
data wydania: 2 lutego 2015
ISBN: 9788377854419
liczba stron: 433
kategoria: fantastyka

Pandemia to opowieść, która zdarzyć się może w każdej chwili w dowolnym miejscu na ziemii. Wszechobecne wirusy coraz bardziej odporne na leczenie, mutują i stwarzają realne zagrożenie wystąpienia pandemii. Autorka wprowadza nas w sytuację wyjątkowo realną i możliwą teoretycznie wszędzie i w każdym momencie. Dzięki temu w realistyczny sposób prowadzi nas w realną rzeczywistość, która okazuje sie być straszną wizją przyszłości. Główną bohaterkę Annę poznajemy w momencie, gdy dowiaduje się o śmierci swojej matki, która umiera w mieście objętym kwarantanna, gdzie szaleje śmiercionośny wirus. Dowiadujemy się jak do tego doszło. Anna relacjonuje nam proces, w którym Moskwa staje się epicentrum szalejącej epidemii. Opisuje bezskuteczną próbę wywiezienia matki z zamkniętego i otoczonego kordonem wojska miasta. Tydzień później matka umiera.
Gdy okazuje się, że epidemia osiągnęła rozmiary pandemii, w domu Anny i Sierioży zjawia się ojciec męża i uświadamia rodzinie beznadziejność i powagę sytuacji. W obliczu narastającego niebezpieczeństwa przed zarażeniem i nieproszonymi gośćmi, organizują ekspedycję ratunkową. Ucieczka z dala od Moskwy wydaje się być jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Wybór pada na małą wysepkę na jeziorze Wong w pobliżu granicy z Finlandią.
Podróz będzie długa, niebezpieczna i pełna czyhającego zła. W obliczu śmierci u ludzi obnażają się najgorsze, pierwotne instykty. Annie przyjdzie walczyć z własnymi lękami o rodzinę,  obawą o zarażenie nieznanym wirusem i skomplikowanymi relacjami międzyludzkimi. Jedenastka nieobcych sobie osób wyrusza w drogę, by ocalić życie i w bezpiecznym miejscu czekać na rozwój wydarzeń. 
Pandemia zabiera nas w mroczne zakamarki ludzkiego umysłu, które ujawniają się nierzadko dopiero w obliczu śmiertelniego niebezpieczeństwa. Nie jest to typowa powieść apokaliptyczna. Raczej nazwałabym ją powieścią drogi, katastroficznym obrazem psychologicznym. Akcja powieści nie toczy się zbyt szybko, dzięki czemu możemy dokładnie przyjrzeć się poszczególnym bohaterom i przeanalizować ich sposoby na walkę z lękami. Każdy inaczej, tylko w właściwy dla siebie sposób radzi sobie z agresją, nienawiścią, brutalnością, brakiem jedzenia i wody, lękiem przed zachorowaniem.
Książka w bardzo realistyczny sposób pokazuje jak współczesny świat uzależniony od Internetu, prądu, cywilizacji, może w jednej chwili zmienić się w pierwotną dzicz. Kiedy sobie to uświadamiamy ogarnia nas wrażenie kruchości ludzkiego bytu i współczesnej cywilizacji. Podczas czytania towarzyszył mi ciągły niepokój i nieuzasadniony lęk przed nieznanym. Autorka wprowadza czytelnika w nastrój grozy i strachu. Nie przepadam za takimi uczuciami, nie lubię się bać, nie oglądam horrorów. Adrenalina nie jest dla mnie dobrym związkiem chemicznym wytwarzanym przez organizm. Biorąc to wszystko pod uwagę sama nie zdecydowałabym się na tego typu lekturę. Polecam ją jednak zwolennikom tych wszystkich odczuć. Mimo, że nie znajdziemy tu żadnych zombie, ani innych potworów, wystarczająco potworna jest sytuacja, w której znaleźli się bohaterowie. 
Dzięki stosunkowo prostemu językowi jakim posługuje się autorka, książkę czyta się szybko. Muszę przyznać, że odetchnęłam z ulgą gdy przeczytałam ostatnie zdanie.
Na koniec kilka słów o okładce. Doskonale oddaje ona atmosferę powieści, jej szarość, zimno i przerazenie towarzyszące bohaterom.

Za możliwośc przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję portalowi DuzeKa.pl

poniedziałek, 9 marca 2015

Jantar i marionetki czasu


W piątek 6 marca zawitała do mnnie przesyłka z wydawnictwa z egzemplarzami autorskimi powieści o wdzięcznym tytule "Janatr i marionetki czasu". Od niedzieli jest ona dostepna w księgarni wydawniczej Wydawnictwa Literackiego Białe Pióro.
Jest to kontynuacja powieści "Jantar i Słońce", ale jeśli ktoś nie czytał książka opatrzona jest prologiem, z którego dowiadujemy się co wydarzyło się wcześniej. Oczywiście jako autor polecam obie części, żeby w pełni dobrze się bawić.

wtorek, 3 marca 2015

Recenzja powieści "Toromorze" Chiny Mieville

Tytuł: Toromorze
Autor: China Mieville
Wydawca: Zysk i S-Ka
Ilość stron:420


Powieść TOROMORZE autorstwa Chiny Mieville należy do gatunku futurystycznych, choć przez niektórych nazywana jest powieścią fantastyczną. Dla mnie nie jest to ten sam gatunek, mimo iż niektórzy wrzucają to do jednego worka. Jako fanka powieści fantastycznych z zapartym tchem zabrałam się do czytania książki. Najpierw obejrzałam okładkę, która absolutnie niczego mi nie zasugerowała i nie skojarzyła się z niczym. Pomyślałam: to dobrze, jakieś novum. Na okładce umieszczono zapis " Opowieść na miarę nowego wieku". Zaintrygowało mnie to. Po przeczytaniu powieści bardziej zastanowiło na miarę, którego wieku? XXI? A może jednak nie?  Zaczęłam szukać daty stworzenia tego tekstu. Książka powstała w 2012 roku. Autor jest Brytyjczykiem, pisarzem i politykiem, twórcą dwunastu powieści.  Nie znam jego wcześniejszych pozycji, ale słowo polityk, od razu wzbudziło we mnie podejrzenia. Nie mam zaufania do ludzi parających się tym fachem.
TOROMORZE to futurystyczna opowieść apokaliptyczna. Daleko jej do fantastyki, przynajmniej w moim odczuciu. Autor stworzył w swoim umyśle uniwersum składające się z torowisk i morza. Stąd wziął się prawdopodobnie tytuł powieści -TOROMORZE.  Zlepek dwóch światów, w których dzieje się główna akcja powieści - ogromne torowisko i morze. Jest też ląd, po którym ludzie boją się stąpać w obawie przed przedziwnymi stworami, czyhającymi na zbłąkanych wędrowców. Toromorze to sieć poplątanych torów, którymi poruszają się bohaterowie. Głównym bohaterem powieści jest młody łowca Sham Yes ap Soorap. Poznajemy go w chwili, gdy obserwuje polowanie na olbrzymiego kretoryja z pokładu kretownika Medes. Nasuwa się tu, zgodnie z sugestią opisu na okładce niejednoznaczne skojarzenie do Moby Dicka czy Diuny. Moim zdaniem te porównania to lekka przesada. Niewielkie podobieństwo jest, ale autorowi chyba nie chodziło o to żeby kopiować pomysły klasyków, tylko stworzyć własny, niepowtarzalny świat. W Moby Dicku mamy do czynienia z bezkresnym oceanem i walką  z morskim "potworem". W Diunie dla odmiany pustynia ukrywa w swoich głębinach potężne i złowrogie czerwie. Na Toromorzu grasują kretoryje wynurzające się z ziemi, ogromne sowy porywające w swe szpony całe wagony pociągów. Kluczowym momentem powieści jest wrak rozbitego pociągu, w którym bohaterowie znajdują zdumiewające odkrycie, zdjęcia czegoś, czego dotąd nie widziano. Zdjęcia te przedstawiają jeden prosty tor na torowisku. Sham nie może się od tego momentu uwolnić od wrażenia, że poza toromorzem istnieje inny świat.  Od tego przełomowego odkrycia ,życie chłopca zmienia się diametralnie. Staje się persona non grata. Zaczynają ścigać go niemal wszyscy: piraci, kolejarze, potwory, poszukiwacze. Wszystko zmierza do finału gdzie zmieni sie nie tylko życie Shama, ale i całego Toromorza. Gdzie i jaka tajemnica została odkryta? Dlaczego nagle niewinny chłopiec staje się celem tylu najrozmaitszych indywiduum? Jak się to wszystko skończy? To pytania, na które odpowiedzi odnajdziecie czytając powieść.
Cóż, nie mogę powiedzieć, żeby czytało się to jednym tchem i łatwo, lekko i przyjemnie.  Jest to jedna z trudniejszych powieści z tego gatunku, na jaką do tej pory trafiłam, choć mam na swoim koncie tego mnóstwo. Książka napewno znajdzie wielu zwolenników, ale tez sporo przeciwników. Nie jest to książka dla każdego.
Na koniec muszę powiedzieć o dość dziwnym  doświadczeniu z tekstem, który przykuwa uwagę czytelnika już od pierwszej strony. Nie wiadomo czy jest to zabieg celowy, czy zwykły chochlik drukarski. Każdy zaimek "i" wygląda dziwnie. Przed każdym "i" w tekście znajduje się dziwny znak. Ni to połowa znaku nieskończoności, ni ryba kreślona na piasku i skałach przez chrześcijan z czasów biblijnych?  Zagadka rozwiązuje się sama w pewnym miejscu powieści, ale o tym musicie sami przeczytać.

Życząc miłej lektury dziękuję portalowi DużeKa.pl za możliwość zrecenzowania tej pozycji.


Zapowiedź recenzji " Toromorze" Chiny Mievillea

Już za chwileczkę, już za momencik recenzja futurystycznej powieści TOROMORZE